W niedzielnych biegach wystartowało w sumie kilkanaście tysięcy osób. Trasę Orlen Warsaw Marathon najszybciej pokonał Etiopczyk Regasa Bejiga, a Sheila Jerotich z Kenii dotarła na metę jako pierwsza kobieta. Wśród Polaków najlepsi byli Marcin Chabowski i Aleksandra Lisowska.
Relację Orlen Warsaw Marathon 2019 prowadzimy na tvnwarszawa.pl. Szczegółowy opis trasy znajduje się tutaj.
Bejiga z czasem 2:09:42 do ostatnich metrów walczył z ubiegłorocznym triumfatorem Orlen Warsaw Marathon Kenijczykiem Ezekielem Kemboi Omullo, którego wyprzedził o siedem sekund.
Jako trzeci na metę dotarł Werkuneh Aboye z Etiopii w czasie 2:10:41.
Wśród kobieta najszybsza była Kenijka Sheila Jerotich z czasem 2:26.06. Jako druga na metę dotarła Antonina Kwambai z Kenii w ciągu 2:27:43. Trzecia była Nina Savina z Białorusi z czasem 2:29:06.
"Wynik przyjmuję z pokorą"
Niedzielny bieg był jednocześnie mistrzostwami Polski mężczyzn. Złoty medal zdobył Marcin Chabowski (STS Pomerania Szczecinek) – 2:13.10, srebrny Mariusz Giżyński (WKS Grunwald Poznań) - 2:13:25, a brązowy Adam Nowicki (MKL Szczecin) - 2:13:28.
Chabowski zapowiadał walkę nie tylko o krajowy prymat, ale także o minimum uprawniające do występu w przyszłorocznych igrzyskach w Tokio. Do wyniku 2:11.30 zabrakło mu jednak sporo. - Mniej więcej od 25. kilometra biegłem samotnie, a walczyć z wiatrem w takich warunkach jest naprawdę ciężko. Wynik przyjmuję z pokorą, nie jest rewelacyjny, ani też specjalnie słaby – powiedział.
W rywalizacji kobiet najlepszą z Polek była Aleksandra Lisowska, która została sklasyfikowana na ósmej pozycji. Zawodniczka AZS UWM Olsztyn uzyskała czas 2:35:55.
"Wiatr zrobił swoje"
W towarzyszącym biegu Oshee na 10 km najlepsi byli Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) - 29:30 i Karolina Nadolska (MKL Toruń) - 32:32.
Grycko oderwał się od prowadzącej grupy w połowie dystansu. Wydawało się, że pewnie zwycięży, jednak w końcówce rywale niemal go dogonili. Ostatecznie o trzy sekundy wyprzedził Kamila Karbowiaka (LZS KL Kotwica Brzeg) i o siedem Ukraińca Romana Romanienkę. - Starałem się uciec rywalom, ale wiatr zrobił swoje. Współczuję maratończykom – powiedział na mecie Grycko, który przygotowuje się do mistrzostw Polski za dwa tygodnie w Białogardzie. Wśród kobiet najlepsza była Karolina Nadolska (MKL Toruń), która przed tygodniem zajęła trzecie miejsce w maratonie w Hanowerze i uzyskując czas 2:27.43 wypełniła już olimpijskie minimum. Teraz cieszyła się z rezultatu na 10 km. - Grubo poniżej 33 minut po trudnym maratonie to super wynik. Oczywiście myślę o igrzyskach w Tokio, to mój cel. Ale na razie nie wpadam w euforię. Są trzy miejsca i możliwe, że dziewczyny będą szybsze ode mnie. Na razie za kilka dni jadę na siedem tygodni do Kolorado, gdzie będę się przygotowywać do kolejnych startów - podkreśliła Nadolska.
W rywalizacji na handbike’ach na 10 kilometrów najlepszy był trzykrotny mistrz paraolimpijski Rafał Wilk (ZKS Stal Rzeszów).
W sumie w niedzielnych biegach ze startem i metą w okolicach PGE Narodowego wystartowało kilkanaście tysięcy osób. Zwycięzcy maratonu otrzymali w nagrodę po 60 tysięcy złotych.
Utrudnienia na drogach
W związku z maratonem, warszawiacy musieli liczyć się z utrudnieniami w ruchu.
Maratończycy wystartowali o godzinie 9 z Wybrzeża Szczecińskiego (tuż przy Stadionie Narodowym). Tegoroczna 42-kilometrowa trasa różniła się od tej z poprzedniej edycji i przebiegała głównie przez Pragę Południe, Mokotów i Śródmieście (w małej części również przez Żoliborz).
Kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej musieli liczyć się z ogromnymi utrudnieniami od niedzielnego poranka. Zakończyły się po godzinie 16.
Najdłużej utrudnienia utrzymywały się w rejonie Stadionu Narodowego.
PAP/mp/b