23.01.2019 07:00 wkrótce ogłoszą przetarg
Prawie pięć godzin korków, wszystko przez uszkodzony właz do studzienki - tak wyglądał wtorkowy poranek w alei Prymasa Tysiąclecia. Podobnie było zaledwie tydzień temu. Wtedy pękł pierścień otaczający właz. W czerwcu ubiegłego roku studzienka była powodem wydarzeń godnych filmu Barei. Drogowcy przez blisko 13 godzin walczyli z klapą. Najpierw były cztery nieudane próby dopasowania nowego włazu. Ostatecznie, trzeba było wymienić całą metalową obręcz i zamontować nową klapę.
Te wszystkie z pozoru błahe sytuacje powodowały ogromne utrudnienia. Aleja Prymasa Tysiąclecia łączy trasę S8 z Alejami Jerozolimskimi, jest więc jedną z najważniejszych arterii w mieście. Codziennie jeżdżą tamtędy setki samochodów osobowych, ciężarówek i autobusów komunikacji miejskiej. - Ta trasa jest bardzo obciążona. Takie natężenie ruchu niewątpliwie wpływa na te studzienki - mówi Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich.Drogowcy postanowili temu zaradzić. - Wkrótce ogłosimy przetarg na wymianę zniszczonych włazów i regulację tych, które nie są na równi z asfaltem - zapowiada Gałecka. I dodaje, że przetarg będzie dotyczył w sumie około 200 włazów, nie tylko w alei Prymasa Tysiąclecia, ale też na Trasie Siekierkowskiej i Łazienkowskiej, w alei Krakowskiej czy na ulicy Starzyńskiego.
- W alei Prymasa Tysiąclecia jest w sumie około 140 studzienek. Nie wszystkie wymagają wymiany – zaznacza rzeczniczka ZDM. Problemem, który może przyczyniać się do częstych awarii może być też sposób, w jaki powstawały takie obiekty. - Kiedyś budowano tak, że nikt nie zwracał uwagi na to, czy studzienka jest poniżej czy powyżej poziomu asfaltu. Używano też materiałów gorszej jakości. Pierścienie włazów były zwykle cementowane - mówi Gałecka.
Zgodnie z dzisiejszymi normami, włazy powinny być wyregulowane do poziomu jezdni. - W przypadku studzienek, wokół których jest wykruszony asfalt i potrzebna jest ich regulacja, zostanie wykorzystana nowoczesna zaprawa, która będzie trwalsza - dodaje rzeczniczka ZDM.
Po wtorkowej awarii zapytaliśmy Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Komunikacji, ile razy w trakcie ubiegłego roku otrzymało sygnałów o problemach ze studzienkami.
- Mieliśmy kilkanaście takich zgłoszeń. Tylko jedno z nich dotyczyło infrastruktury MPWiK. Chodziło o naprawę jednej ze studzienek w marcu 2018 roku. Nie była ona pilna i wykonaliśmy ją w sobotę przed południem, gdy natężenie ruchu jest mniejsze - powiedziała Marzena Wojewódzka, rzeczniczka miejskiej spółki.
Zobacz, jak wyglądała czerwcowa wymiana studzienki po tym, jak zaginęła klapa:
kk/b
zgłoś naruszenie odpowiedz 24.01.2019 08:13 ~Real Boom
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 19:45 ~drumandi
Wina architektów z dwóją na świadectwie. Trzeba robić wejścia do kanałów na środku pasa, a nie pod kołami. Będą najeżdżane milion razy mniej.
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 18:49 ~waciak
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 15:29 ~MrX
Chciałem zauważyć, że te włazy były wymieniane w 2015 lub 2016r. Wykuwano wówczas właz oraz pierścień asfaltu dookoła. Robiono to nocami i raz interweniowała straż miejska (chyba z powodu hałasu). W każdym razie wówczas wymieniono większość studzienek, dokładnie te, które dziś ulegają awarii i są pozapadane a asfalt dookoła nich jest popękany.
Dodam jeszcze, że studzienka 'co nie chciała pasować' z czerwca 2018, jest już mocno zapadnięta a asfalt dookoła popękany.
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:50 ~studn
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:49 ~Esbek
Mam tylko nadzieję, że ktoś wreszcie wpadnie nadludzkim wysiłkiem na pomysł, aby studzienki wypadały POMIĘDZY kołami pojazdu, a nie idealnie w linii toczenia się koła.
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:24 ~drogomistrz
Studzienki były są i będą w ulicach. Gdy projektuje się drogę w polu to można dowolnie kształtować położenie sieci uzbrojenia terenu. Gdy droga biegnie przez miasto czyli jest ulicą trzeba pogodzić to, że mieszkańcy muszą mieć w domach ciepło, wodę prąd, gaz, oraz odprowadzają ścieki. Dodatkowo dochodzi infrastruktura drogowa jak odwodnienie oraz oświetlenie. W miastach wszystkie te instalacje biegną w pasie drogi.Co ważne każde z urządzeń musi być odpowiednio zlokalizowane i w odpowiedniej odległości od drugiego. Miejsca brak więc sytuacja zmusza do umieszczania urządzeń również pod jezdnią. Od strony wykonawczej naprawy takich studzienek to niestety są różne uwarunkowania w tym problem ze znalezieniem dobrego wykonawcy takich robót. Swoje też robią przeciążone pojazdy, które niszczą drogi.
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:23 ~M_J
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:09 ~Real Boom
zgłoś naruszenie odpowiedz 23.01.2019 10:00 ~jamsi
ZASADY FORUM: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN Warszawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Dodaj swój komentarz »
Zobacz wszystkie komentarze »
Zostań Reporterem 24 - wyślij nam swój materiał przez Kontakt24 lub kontakt24@tvn.pl
Oglądasz: Mur runął na parkingu
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: Wybite szyby i zniszczone auta
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: Z tramwaju wprost pod koła
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: Anioł objawił się na Ursynowie
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: Hipsterskie śniadania w autobusowej hali
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: Zorganizowali "gang dzieciaków" i pomazali chodniki
Przeczytaj o tym więcej »
Oglądasz: To może być bardzo droga podróż
Przeczytaj o tym więcej »
Elegancki samochód osobowy stojący samotnie pośrodku wielkiej plamy błękitu wypatrzył jeden z naszych czytelników. Wysłał zdjęcia na Kontakt 24. WIĘCEJ »
Zobacz więcej absurdów »
Wina architektów z dwóją na świadectwie. Trzeba robić wejścia do kanałów na środku pasa, a nie pod kołami. Będą najeżdżane milion razy mniej.
Architekt od włazów, czego to dzieciaki nie wymyślą.