Dwa lata po zakończeniu prac budowlanych na Stadionie Narodowym i półtora roku po pierwszym meczu Euro 2012 na tyłach Stadionu Narodowego wciąż stoi tymczasowe ogrodzenie. Blaszany płot, charakterystyczny dla placów budowy, rozciąga się na odcinku kilkuset metrów wzdłuż ulicy Siwca i parkingu obok stacji kolejowej.
Dlaczego wątpliwy estetycznie parkan jeszcze nie zniknął? Mikołaj Piotrowski, rzecznik prasowy operatora stadionu PL.2012+, nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Podkreśla, że to spadek po rozwiązanym z końcem 2012 roku Narodowym Centrum Sportu (PL.2012+ przejęła po nim zarządzanie stadionem od stycznia 2013 roku).
Zapewnia jednak, że dni płotu są policzone. - Zniknie na pewno do okresu wiosenno-letniego przyszłego roku – oświadcza Piotrowski.
Odpoczynek i rekreacja na błoniach
Operator ma także plany wobec terenu między tymczasowym płotem a właściwym ogrodzeniem, które jest kilkaset metrów dalej. Łącznie, obszar, który był zapleczem budowy stadionu, zajmuje aż 6 hektarów.
– Teren zostanie oddany do dyspozycji mieszkańcom i będzie miał charakter parku sportów miejskich. Za wcześnie, żeby zdradzać szczegóły, bo trwają jeszcze konsultacje w ramach projektu Wspólny Narodowy. Na pewno będzie to fajny teren do odpoczynku i rekreacji – dodaje rzecznik. Kiedy nowy park będzie gotowy? - Konkretną datę będę mógł podać, gdy będziemy mieli pewność co do jego kształtu i zapewnione finansowanie – podsumowuje Mikołaj Piotrowski.
Hamaki i huśtawki ożywiły otoczenie
Latem Stadion Narodowy udostępnił warszawiakom obszar od strony al. Poniatowskiego. Teren urządziła ekipa odpowiadająca za Skwer Sportów Miejskich na Bemowie. Pojawiły się tam hamaki, równoważnie i liny do slackline’u. Popularność szybko zdobyły zainstalowane wokół latarń huśtawki, których siedziska zbudowano ze stadionowych krzesełek. Wszystkie atrakcje kosztowały ok. 10 tysięcy złotych.
Piotr Bakalarski
Płot wokół Stadionu Narodowego